link_mdr


doreta bez recepty
duomox bez recepty
izotek bez recepty

aktualności
2006 :
  1. 1 - 12 |
  2. 13 - 24 |
  3. 25 - 36 |
  4. 37 - 43 |
  min min min min min min min min min min min min
22 maja 2006

Zakaz jazdy pod dworcem PKP

Przejazd na rowerze bocznym tunelem pod Dworcem Głównym PKP jest od kilku lat wyczynem nielegalnym. Informują o tym odpowiednie znaki. Wszystko to w trosce o bezpieczeństwo pieszych, na których wpadali nieuważni rowerzyści - tak twierdzi zarządca tunelu - PKP Dworce Kolejowe.

Niestety, zamiast szukać rozwiązania pozwalającego na przejazd roweremi i zachowanie bezpieczeństwa pieszych, zastosowano najgorsze z możliwych (dla rowerzystów) rozwiązań - zakazano wjazdu wszytkim i zawsze; w efekcie dochodzi do absurdalnych sytuacji, kiedy karani są rowerzsyści, któzy nie uciekli SOKistom, (czyli ci co jeżdżą najostrożniej), a szlańcy dalej stwarzają zagrożenie. Stawiając zakazy zapomniano chyba, że obowiązują o­ne 24 godziny na dobę, czyli nawet wtedy, gdy tunel jest praktycznie pusty i rowerzysta nikomu nie zagraża (np. w nocy).

Poniżej publikujemy przemyślenia zdesperowanego rowerzysty zainspirowanego otrzymanym mandatem, a także zdjęcia z miejsca zbrodni.


Zabrania się! Najprostszy, choć wcale nie najmądrzejszy sposób na rozwiązanie problemowej sytuacji. Coś jakby przypomina wrocławski Rynek...


Widok na tunel w sobotnie południe. Jak widać, nawet w ciągu dnia są chwile gdy nie ma tłoku. Szeroki ciągu komunikacyjny skutecznie zawężają rozstwione stragany.



Rowerowa wpadka

Ciężko jest przełamać pewne przyzwyczajenia. Do tych należy również jazda na rowerze... Po prostu nie wyobrażam sobie mojej drogi np. na dworzec centralny we Wrocławiu tramwajem – chyba, że naprawdę muszę. Tak się złożyło i tym razem. Jechałem na weekend do Jeleniej Góry skąd pochodzę. Mam już swoje miejsca w okolicy dworca gdzie w miarę spokojnie zostawiam rower na dwie doby specjalnie się tym nie przejmując i spokojnie śpiąc. Choć nie zawsze tak było...Pamiętam sytuację gdy dotarłem do Jeleniej Góry na długi weekend majowy i stwierdziłem wracam zawieźć rower do domu...Dzień później stał już spokojnie na strychu w wrocławskiej kawalerce a ja mogłem spokojnie cieszyć się wolnym czasem, a nie stresując co z moim Batavusem.

Z czasem zaczęło mnie zastanawiać czemu PKP nie wybuduje parkingu strzeżonego i płatnego – przecież to by się opłaciło! Tyle rowerów, tyle studentów, tyle dojeżdżających do pracy... Aha;- PKP nie robi zazwyczaj rzeczy, które się opłacają, więc nic w tym dziwnego. Pozostaje wyrazić tutaj ukłon wdzięczności do ZDiK-u, który namiętnie stawia znaki drogowe gdzie tylko popadnie i taki nie do końca normalny człowiek (w końcu jeżdżę na co dzień rowerem) jak ja może przypiąć sobie rower w okolicy dworca. Tak czy inaczej problem parkingowy zostawię tu na boku, a skupię się na pewnym „ułatwieniu" dla rowerzystów w okolicy dworca.

Tak więc przyjechałem wczoraj do Wrocławia z Jeleniej Góry. Na dworcu czekał na mnie kolega, któremu wiozłem paczkę od rodziny. Pogadaliśmy chwile po czym wskoczyliśmy na rowerki i ciach, pomaleńku (załadowani, zresztą mam rękę na temblaku więc o szaleństwie nie było mowy), przejeżdżaliśmy przez tunel przy dworcu. Zaaferowani nie dostrzegliśmy widniejącego znaku zakaz wjazdu rowerem umieszczonego ponad 2 metry nad ziemią. Zresztą nawet bym nie pomyślał, że PKP wpadło na taki „genialny" pomysł. Tak czy inaczej suniemy na naszych rowerach jakieś 10 km/h a tu wypada przyczajony pracownik Służby Ochrony Kolei. W pierwszej strasznie nas wystraszył ponieważ było już ciemno, tunel prawie cały pusty ale po chwili zorientowaliśmy się – stróż prawa – więc nic nam nie grozi. Po standardowej procedurze wylegitymowania rozpoczęły się ciężkie rozmowy na temat: MANDATU. SOKista był nie do zdarcia – zacietrzeźwiony i do tego uparty jak osioł. Na nic się zdały studenckie argumenty, że biedni, że nam obiady odbiera, że już nie będziemy tego występku czynić. Będzie mandat i tyle - powtarzał. Ludzie przechodzący obok patrzyli na nas z uśmiechem na ustach pukając się w głowę i wskazując na nadgorliwego stróża prawa. Wielu rowerzystów śmignęło obok nas podczas spisywania, pojawił się nawet starszy pan jadący jakieś 7 km/h nie zdając sobie sprawy z czającego się zagrożenia. Tak czy inaczej, nie było dużego wyboru. W lekkim szoku przyjęliśmy mandat w wysokości 50 zł każdy z nas.

Przemyśleń cisnęło mi się wiele. Jak rowerzystów takie sytuacje denerwują, nie trzeba wspominać. Szczególnie, że ów przejazdy jest jedynym przejazdem w okolicy dworca. Jest niezmiernie ważny ponieważ umożliwia wydostanie się z dworca autobusowego, i z dzielnic południowych w centrum miasta. Do tego nie istnieje ŻADNA inna alternatywa dla rowerzystów (przez dworzec naturalnie rowery przeprowadzamy, jezdnia w okolicy jest zwężona do jednego pasa i rozjeżdżają tam bogu ducha winnych rowerzystów bogu ducha winne autobusy. Do tego jest to szeroki (5m) przejazd całkowicie bezkolizyjny gdzie możliwy a wręcz pożądany jest wspólny ruch pieszych i rowerów. Do tego jest to bardzo popularny korytarz do poruszania się rowerzystów pozwalający ominąć wąskie gardło w jego pobliżu. Do wyróżnionych użytkowników ruchu zaliczmy też innych ludzi wybierających zdrowy i inny środek transportu (rolki czy deskorolkę – o­ni mieli tyle szczęścia, że dla nich zakaz wisi tylko z jednej strony).

W tym momencie najbardziej denerwuje mnie fakt, że takie zakazy są w rzeczywistości fikcją. Że przy pseudo-rowerowej polityce miasta nikt nie interesuje się terenem jak np. w tym przypadku należącym do PKP. Organizacje rowerowe mogą oczywiście stosować pisma do PKP, przy czym bez poparcia z miasta jest to raczej akcja skazana na niepowodzenie. Denerwuje mnie również to, że SOKista winien zapewniać bezpieczeństwo, a nie tylko twardo egzekwowa nie do końca sprawiedliwe prawo (np. w Amsterdamie policjanci upominają przy dworcu, aby zsiąść z roweru). Jeśli miasto poważnie traktuje sprawę komunikacji rowerowej, a tym samym jednego ze środków na rozładowanie korków, to powinno sobie zdawać sprawę, że takie drobne zakazy (strategiczne miejsce) skutecznie mogą równoważyć energię włożoną w rozwój sieci rowerowej.


Jedna z możliwych opcji ? (prawdopodobna opcja)

- rowerzyści nie zrezygnują z jednego możliwego przejazdu w tym rejonie (nie wydaje mi się też możliwe zmuszenie ich do przeprowadzania roweru przez 150 m w miejscu gdzie ewidentnie jest wolna przestrzeń aby jechać)

- rowerzystów przybywa > PKP stawia więcej służb do wlepiania mandatów. Jeśli się tak stanie owerzyści zaczną jeździć ulicą blokując autobusy, wzrosną zatem korki w mieście oraz antagonizmy między użytkownikami sieci drogowej

To jeden z wielu możliwych scenariuszy na rozwiązanie tej „konfliktowej" sytuacji. A tymczasem gratuluję decydentom PKP kreatywności, miastu świadomości, a pracownikowi Służby Ochrony Kolei pomysłu na niedzielny wieczór.

spacer
niebezpiecznie
Pracuję w tym tunelu 2,5 roku,spędzam tam min. 8h dziennie,zrozumiałem o co chodzi i sam prowadzę rower,na początku jeżdziłem,to stanowi naprawdę zagrożenie dla pieszych.Poza tym niektórzy rowerzyści mają pretensje do pieszych,że tam wogóle są.Przeprowadzenie roweru przez te parędziesiąt metrów nie stanowi problemu.Niebezpieczeństwo wzrasta zwłaszcza w czasie deszczu,posadzka jest naprawdę śliska.Widziałem kilka potrąceń,raz małe dziecko trafiło do szpitala.Nawet jeden "magik" przejeżdża tam czasami motocyklem.Rozdzielanie na bezpieczne i niebezpieczne pory to "łopatologia",ponieważ przy przyjazdach dalekobieżnych,nawet w nocy może przechodzić tam kilkadziesiąt osób.Ponadto w wielu wypadkach zatrzymani przez SOK rowerzyści zachowują się tak,ze współczuję mundurowym.
Wspierajmy PKP.
Dzisiaj przy pomocy dwóch SOK-istów wsparłem finansowo kwotą 50 PLN-ów nierentowną spółkę PKP. Oczywiście moja wina była podwójna ponieważ jechałem powoli przez tunel pod Dworcem Góóównym i dałem się złapać oraz jechałem rowerem a nie pociągiem. Głupi człowiek myślał że przyoszczędzi.Przyczajony Tygrys i Ukryty SmOK czyhali na mnie w łączniku pomiędzy tunelami przy schodach i straganie z książkami. Apropos , co za kretyn zezwolił tam na handel? Przecież Ci straganiarze są zagrożeniem dla ruchu powodując zwężenie tunelu. Chciałem też zauważyć że są tam dwa tunele , więc może jednak połówkę jednego z nich przeznaczyć dla rowerów? No ale kto by wtedy dopłacał do tego komunistycznego bastionu jakim jest PKP.

Zyz

SOKiści precz
Propagujemy rowery by ograniczyć korki, budujemy ścieżki rowerowe, umożliwiamy przewożenie rowerów komunikacją miejską wszystko super i wspaniale. Jednak, co chwilę koniec ścieżki, brak przejazdu dla rowerów (tylko przejście dla pieszych) i taki rowerzysta jak ja, zamiast jechać na nim, musi co chwilę z niego schodzić i przeprowadzać, przez tunel pod torami, przez przejście itd. To po co w ogóle zabierać rower z domu. Może i jest niebezpiecznie, a co jest bezpieczne. Wystarczyło by namalować jedną, ciągłą linię, oddzielającą część chodnika dla pieszych od ścieżki rowerowej - tak się robi wszędzie na świecie tylko nie pod dworcem. PKP szuka finansowania to niech się weźmie za przewóz ludzi !!! Nie dość że dostałem 100zł mandatu to jeszcze po sugestii do SOKisty, że lepiej by się zajęli pilnowaniem porządku na peronach zostałem ukarany sprawą do sądu grodzkiego - robiąc ze mnie kryminalistę. Polska to jedyny kraj, przeciwko ludziom, a służby, które winny pomagać ludziom skutecznie im utrudniają, a przecież są na garnuszku tych ludzi :/ ŻAL !!!

Paweł



ilosc komentarzy: 3
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ - dnia 2024 - 05 - 01
     
   
lista pozostałych artykułów w dziale aktualności
 
home
o nas
działania i opinie
miasto
rekreacja
biblioteka
warto wiedzieć
aktualności
prasa