link_mdr


doreta bez recepty
duomox bez recepty
izotek bez recepty

aktualności
2008 :
  1. 1 - 12 |
  2. 13 - 24 |
  3. 25 - 36 |
  4. 37 - 48 |
  5. 49 - 60 |
  6. 61 - 72 |
  7. 73 - 84 |
  8. 85 - 96 |
  9. 97 - 103 |
  min min min min min min min min min min min min
14 kwietnia 2008

Rzecz o Niskich Łąkach

Śmiem twierdzić, że handlarze rowerów z Niskich Łąk zrobili więcej dla promocji ruchu rowerowego we Wrocławiu niż cała propaganda Urzędu Miejskiego przez ostatnią dekadę.

To tu co niedzielę pełną parą pracowała kuźnia kadr cyklistów ruszających prosto z giełdy na podbój wrocławskich dróg. Stąd widomość o likwidacji Niskich, to była bardzo zła wiadomość. Dla gadzieciaży, szperaczy, kolekcjonerów, fetyszystów, operatorów kosiarek i rowerzystów. Gdzie ja teraz kupię części do swojej kozy, gdzie znajdę tak szeroką ofertę sprowadzoanych z Holandii, Niemiec, Szwajcarii, czy Austrii używanych rowerów? - pomyślałem. Wszak wybór i ceny na Niskich nie miały sobie równych wśród dużych giełd w Polsce. Stąd też informację o reaktywacji Niskich na stadionie Ślęzy przyjąłem z dużą ulgą. Nikt się jednak nie spodziewał hiszpańskiej inkwizycji...

Wschodnie sztuki walki

Zaczęło się od akcji rodem z Wołgogradu (wkopywanie nocą słupków, stawianie zakazu wjazdu na prywatną posesję), potem dał o sobie znać wybuch społecznego niezadowolenia - blokada ul. Wróblewskiego przez wkurzonych kupców i kupujących (16 marca b.r.):



Obecnie (od ponad miesiąca) jesteśmy świadkami kolejnych odsłon kompromitującej przepychanki UM z właścicielem o kawałek gruntu - więcej można przeczytać tutaj.

Jeśli zaś chodzi o rowery: przeprowadzone osobiste śledztwo potwierdza, że Wróblewskiego przejęło większość niskołąkowych handlarzy rowerów. Zarówno wizyta na Gnieźnieńskiej (marnie wyglądająca w zalewie auto-oferty grupka nie więcej jak 10 handlarzy, brak części) czy Robotniczej (nieliczni handlujący kompletnie gninący w potopie chińszczyzny - trzeba się nabiegać, żeby ich odnaleźć) przekonała mnie, że tylko nowa giełda jest w stanie odtworzyć klimat Niskich - skupić w jednym miejscu dużą ilość handlarzy bicyklami. I to się chyba tutaj udaje. Pomimo szykan, coraz więcej osób odwiedza stadion Ślęzy. Jak donosi Gazeta Wyborcza, w ostatni weekend targowisko odwiedziło 10 tyś osób. Można zatem stwierdzić, że miasto zrobiło bardzo skuteczną kampanię reklamową - za pieniądze podatników.


Słynny chodnik przed stadionem Ślęzy, pod którym znajduje się wrażliwa na nacisk infrastruktura podziemna, co najistotniejsze, nadwrażliwa jedynie w niedziele. Na pobliskiej ul. Wittiga stoi podobny znak zakazujący ...parkowania w niedzielę. Szkoda, że stróże porządku nie są tak sumienni w egzekwowaniu zakazu zatrzymywania się, na przykład w centrum miasta.


Na targowisku na stadionie Ślęzy czuć powiew klimatu starych Niskich; tworzą go nie tylko asortyment i handlarze, zadbano także szczegóły - tutaj silne nawiązanie do tradycji błotnych kąpieli, nieodłącznego elementu dawnego kiermaszu na Niskich. Co odróżnia Wróblewskiego od Niskich, to (jeszcze) płynna lokalizacja stałych handlarzy i darmowy wstęp.

Problem z pieszymi

Idąc za na fali powstających we Wrocławiu nowatorskich oznakowań (być może urzędnicy miejscy, śladem pana prezydenta, też lubią być "pierwsi w Polsce", na swoją miarę) warto pochylić się nad zupełnie serio propozycją prostego rozwiązania problemu trapiącego cyklistów na Wróblewskiego w każdy weekend:


Przejechanie rowerem w pogodny weekend jedną z głównych arterii Biskupina, ul. Wróblewskiego, to spory problem dla rowerzystów. Tłumy pieszych przy ZOO często zwyczajnie nie mieszczą się na chodniku, często też niestety zachowują się jak stado mieszkańców zza płotu, zupełnie nie zwracając uwagi na oznaczenia. Przejazd niejednokrotnie blokują też auta nielegalnie parkujące, choć po interwencji, część "ścieżki" przez wjeściem do ZOO została wygrodzona, częściej też (w związku z zadymą) widać w okolicy pilnujących gorliwie porządku strażników miejskich. Problem pieszych jednak pozostaje...


W takiej sytuacji najbardziej sensownym i najprostszym rozwiązenim jest zwolnienie rowerzystów z obowiązku korzystania z kompletnie nieprzejezdnej "ścieżki" przy ZOO i stadionie Ślęzy (na początek w niedzielę, potem można pomyśleć także o sobotach i świętach). Powyżej prezentujemy przykładowy wygląd znaku i liczymy na rychłe wdrożenie pierwszego w kraju chodnika uwolnionego w niedzielę (Bogu dzięki!) od nakazu korzystania z niego przez rowerzystów.

Co dalej?

Likwidując kolejene targowiska (pl. Grunwaldzki, itd.) pozbawia się miasta specyficznych miejsc i klimatu, którego nie da się zadekretować, ani umieścić w planach. A jak pokazuje rzeczywistość, takie miejsca cieszą się dużym zainteresowaniem i stanowią o wyjątkowości miasta. Choć w obecnie obserwowanym starciu niejasnych interesów i osobistych animozji zawodnicy są zapewne siebie warci, to każde kolejne posunięcie kompromituje tutaj i tak już zszarganą twarz magistratu, który następnie zrobi sobie lifting za publiczne pieniądze. Szkoda tylko, że w tym żenującym teatrzyku tracą najwięcej zwykli ludzie - handlarze i kupujący.
 
 
Radek Lesisz



ilosc komentarzy:
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ - dnia 2024 - 05 - 14
     
   
lista pozostałych artykułów w dziale aktualności
 
home
o nas
działania i opinie
miasto
rekreacja
biblioteka
warto wiedzieć
aktualności
prasa