22 września 2010
Rowerzysta - też człowiek. A rower nie gryzie.Wyrastają nam w kraju oddolne akcje afirmujące rowerzystów. Albo: pokazujące, że rowerzyści to normalni ludzie, a rowerowanie nie jest takie trudne, jak się niektórym wydaje.
Idea pokazywania VIP-ów na rowerach, prezentowania „zwykłych ludzi” robiących „zwyczajne rzeczy” na rowerach, czy przekonywanie, że można jeździć w zimie na rowerze, nie jest nowe. W naszym kraju działania takie ciągle są jednak w powijakach, w porównaniu z kampaniami tego typu na zachodzie. Przez długi czas rowery nie były poważnym tematem dla poważnych mediów. Dzięki internetowi to się zmienia. Przełomowe było chyba przebicie się rowerów do mainstreamu na początku tego roku - poprzez kampanię Agory p.t.: „Polska Na Rowery”. W ślad za tym powstają coraz to nowe oddolne, pozytywne inicjatywy afirmujące cyklistykę w mieście.
Przed kilkoma tygodniami na portalu MM Kraków Adam Łaczek zainicjował akcję „Rower - mój środek transportu”. Prezentuje w niej różne historie różnych ludzi, którzy ulegli cyklozie, a także konfrontuje z rzeczywistością mity narosłe wokół problemów z użytkowaniem roweru. Akcja ma prosty cel: pokazania, że z roweru korzystają ludzie w każdym wieku, o każdej porze roku, bez względu na status społeczny, czy majątkowy.
Łodzianie z Fundacji Fenomen uruchomili natomiast ciekawą stronę www.autostac.pl, która ma na celu zmianę nastawienia mieszkańców do jazdy rowerem, jak i autem. Jak piszą na swej stronie: „chcemy udowodnić, że obecnie posiadanie samochodu nie jest niczym ekskluzywnym, a jeżdżenie nim po centrum miasta to marnotrastwo”. Powstanie strony oraz jej motto ma komiczno-smutną genezę. Jak mówi jeden z jej twórców, „hasło >stać mnie na auto ale nie na stanie w korkach< urodziło się po paru naszych spotkaniach z lokalnym zarządem dróg, gdzie w kuluarach na nasze postulaty urzędnicy między sobą gadali >nie jestem jakiś gówniarz, żeby rowerem jeździć, stać mnie na auto". I tak oto powstała strona, dzięki której lokalne „gwiazdy” wykonują swój „rowerowy coming out”, a drogowcy z urzędu wychodzą na wiejskich buroli.
W Szczecinie zaś Stowarzyszenie Rowerowy Szczecin przeprowadziło niedawno fajną akcję p.t. „Wejdź nam w kadr”, w trakcie której stworzyli galerię rowerzystów.
Także Wrocław może się pochwalić inicjatywami na polu budowania pozytywnego wizerunku rowerzystów i rowerowania.
Przed dwoma dniami portal MM Wrocław zainicjował akcję „Rower jest wielce OK”. Prezentuje ona sylwetki mniej lub bardziej znanych osobistości, które poruszają się na rowerze po Wrocławiu. A oprócz tego uświadamia (nieuświadomionych) o korzyściach płynących z roweringu i obala negatywne mity z tym związane.
Dzięki działaniom Sekcji do spraw Ruchu Rowerowego we wrocławskim magistracie, na początku września ruszył na stronie Urzędu Miasta Wrocławia cykl artykułów obalających „rowerowe mity”. Jak czytamy na stronie, „z pomocą rowerzystów z Wrocławia obalamy mity, które są rzekomą przeszkodą do jazdy rowerem. Tym samym chcemy zwiększać świadomość społeczną Wrocławian odnośnie poruszania się po mieście jednośladem i zmniejszać liczbę potencjalnych problemów.”
Pisząc o nowo powstałych inicjatywach, warto też wspomnieć o już istniejących, a także tych które miały miejsce w niedalekiej przeszłości we Wrocławiu.
To we Wrocławiu powstała dwa lata temu akcja Zagoń Rower Do Roboty, wzorowana na bardzo popularnych w krajach zachodnich kampaniach zachęcających pracowników do dojazdy rowerem do pracy, i pracodawców do tworzenia dla takich pracowników udogodnień i systemu zachęt.
Także i my mamy skromny wkład w podobne działania; w 2007 roku prezentowaliśmy wystawę zdjęć Macieja Burego p.t. „Wybierz rower”, którą otwierał podówczas prezydent Rafał Dutkiewicz, a także prowadziliśmy (i będziemy prowadzić) prelekcje w szkołach zachęcające młodzież do jazdym rowerem i budujące pozytywny wizerunek rowerzystów.
Oby jak najwięcej takich inicjatyw. Rowerzyści - grupa użytkowników ciągle dyskryminowana na drogach i w paragrafach, potrzebują akcji afirmatywnych w naszym kraju.
Radek Lesisz
|