link_mdr


doreta bez recepty
duomox bez recepty
izotek bez recepty

aktualności
2010 :
  1. 1 - 12 |
  2. 13 - 24 |
  3. 25 - 36 |
  4. 37 - 48 |
  5. 49 - 60 |
  6. 61 - 72 |
  7. 73 - 84 |
  8. 85 - 96 |
  9. 97 - 108 |
  10. 109 - 115 |
  min min min min min min min min min min min min
13 listopada 2010

Kiedy rowerzyści z WIR-u polubią Prezydenta Dutkiewicza?

Było już sporo o tym, dlaczego Prezydent Dutkiewicz „potwornie nie lubi Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej”, ale być może ważniejsze jest: dlaczego rowerzyści z WIR-u nie lubią Prezydenta Dutkiewicza, dlaczego tak się na niego uwzięli, i co musiałby zrobić Prezydent, żeby na przychylność rowerzystów zasłużyć?

Otóż odpowiedź na to pytanie jest banalnie prosta: Prezydent musiałby spełnić swoje obietnice, złożone publicznie środowisku wrocławskich rowerzystów (nie tylko tym z WIR-u) w 2007 roku. Tak naprawdę wystarczyłoby, żeby przekonał rowerzystów, że szczerze ma taki zamiar.

Niestety analiza paru prostych faktów może budzić obawy, że zamiary ekipy Prezydenta Dutkiewicza wobec rowerzystów wcale szczere być nie muszą. Kluczem do rozwiązania tej łamigłówki-konfliktu rowerzystów i prezydenta - są pieniądze. Ale po kolei.

Jaki jest bilans zrealizowanych obietnic? - pozornie nie wygląda to źle.

 

Obietnice spełnione:

(uwaga: obietnice te, to nie tylko kwestia honorowa, to nic innego, jak Prezydencka deklaracja załatwienia najpilniejszych kwestii koniecznych dla poprawy warunków ruchu we Wrocławiu, którą złożył organizacjom rowerowym po tym, jak wręczyły mu Złoty Krawężnik w 2007 roku):

  • Ruszyła akcja usuwania krawężników uszkadzających koła naszych rowerów. To sprawa - mimo że prosta i ważna - na której załatwienie czekaliśmy wiele lat. Gdyby nie to, że kiedy jedne krawężniki były niwelowane, w innych miejscach powstawały nowe; i gdyby nie to, że akcja ruszyła na dobre dopiero w 2009r., można by uznać obietnicę za spełnioną.

  • Mamy, jak w nowoczesnych miastach Europy, oficera rowerowego, a od niedawna nawet sekcję rowerową – czyli urzędników, którzy posiadają fachową wiedzę na temat tworzenia infrastruktury i sami poruszają się na co dzień na rowerze. Byłby to wielki sukces, gdyby nie jeden istotny drobiazg: umocowanie oficera w urzędzie nie daje mu realnego wpływu na kształt inwestycji w mieście.
      

Obietnice spełnione tuż przed wyborami (gdyby wybory były częściej, pewnie dawno mielibyśmy we Wrocławiu Amsterdam):

  • Reaktywowana została Rada Rowerowa w Urzędzie Miejskim (po 2007r. rada działała przez rok i po dwóch latach nieistnienia została we wrześniu br. wskrzeszona), gdzie rowerzyści (nie tylko z WIR-u) mają szansę przynajmniej wymienić poglądy z osobami podejmującymi decyzje.

  • Uchwalona została wreszcie Polityka Rowerowa Wrocławia (stworzona przez Urząd Miejski wspólnie z rowerzystami z Polskiego Klubu Ekologicznego i WIR-u w 2008r., do niedawna niestety leżała w prezydenckiej szufladzie) – czyli dokument, w którym władze miasta wreszcie jasno i dobitnie zadeklarowały poparcie dla rozwoju ruchu rowerowego w mieście. Przy całej świadomości, że istnienie dokumentu samo w sobie jeszcze niczego nie załatwia, to jednak duży krok do przodu. Polityka zamienia to, co było do tej pory wyłącznie pobożnymi życzeniami i ulotnymi stwierdzeniami (jak obietnice Prezydenta Dutkiewicza z 2007 r., o których pamiętają wyłącznie zainteresowani) w lokalne prawo, do którego zawsze będzie można się odwołać podczas ewentualnych sporów.

Obietnice niespełnione:

  • Nie powstały żadne ułatwienia dla ruchu rowerowego w ścisłym centrum miasta! – a jest to sprawa o znaczeniu zasadniczym. System tras rowerowych nie zadziała bowiem, jeśli nie będzie połączony w spójną sieć. Nie może być mowy o mieście przyjaznym rowerzystom, kiedy ścisłe centrum jest dla nich torem przeszkód. Ułatwienia w centrum nie mogą powstać, bo nie da się ich zrobić bez odebrania przestrzeni samochodom. Tej obietnicy ekipa Prezydenta Dutkiewicza bez rzeczywistego odejścia od polityki priorytetu dla samochodów, spełnić nie mogła. Kiedy jest mało przestrzeni, nie da się pogodzić sprzecznych interesów. Zabrakło odwagi, by narazić się kierowcom, zatem w centrum powstały jedynie od lat oczekiwane stojaki rowerowe (częściowo nawet kosztem miejsc parkingowych – co bardzo cieszy, jako zwiastun ewentualnych zmian). Ostatnio powstały też pewne plany udogodnień oraz zorganizowania tzw. „bram wjazdowych do centrum”, ale jak na razie bez konkretnego harmonogramu realizacji.

  • Rowerzyści (w tym oficer rowerowy) nie uzyskali realnego wpływu na kształt najważniejszych inwestycji w mieście – wystarczy wspomnieć, że najważniejsze przygotowane w tym okresie projekty (m.in. węzeł Drzymały, plany przebudowy ulicy Purkyniego) zamiast polepszyć, pogorszą ilość i jakość ruchu rowerowego, i trudno z tym smutnym faktem dyskutować.

  • Coroczne spotkania Prezydenta z rowerzystami (udział w Dniu bez Samochodu, Święcie Rowerzystów itp.) - tutaj nastąpiło całkowite fiasko. Służyć miały one właśnie weryfikacji realizacji porozumienia z 2007r. Zatem kiedy rzeczywistość zaczęła się rozbiegać z tym, co zostało ustalone, Prezydent zaczął konfrontacji tych unikać. Nie mogło być mowy o spotkaniach z rowerzystami, zważywszy, że cała koncepcja kreowania wizerunku Prezydenta polegała na unikaniu trudnych tematów i trudnych sytuacji, a zwłaszcza tematyki związanej z transportem (słynnymi wrocławskimi korkami), która będąc piętą achillesową Wrocławia, mogłaby osłabić jego fenomenalną popularność

Czy można zaufać obietnicom Prezydenta?

Gdyby wczytać się dokładnie w komunikaty, które pojawiają przed wyborami, można by być nawet optymistą. Z ust Prezydenta i jego ludzi słyszymy pewne stwierdzenia, które mogłyby sugerować, że jest skłonny ograniczać ruch samochodowy w centrum, co pozwoliłoby znaleźć miejsce na ułatwienia dla rowerów. Można by - gdyby nie jedna nierozwiązana wciąż kwestia: FUNDUSZE. Na tym polu mamy wielką niewiadomą, tzn. wiadomo, że do tej pory Wrocław wydawał na rowery stosunkowo niewiele (kilka razy mniej niż np. mniejszy od Wrocławia Gdańsk!); wiadomo też, że z takimi wydatkami jak dotychczas, nie ma najmniejszych szans na realizację celów określonych w Polityce Rowerowej. Oficjalnie zaś nie wiadomo, ile pieniędzy na infrastrukturę rowerową miasto zamierza przeznaczyć w przyszłym roku. Budżet uchwalą dopiero nowo wybrani Radni, więc żadnych oficjalnych danych Urząd udostępnić nie chce. Oczywiście żadnej konkretnej kwoty na ruch rowerowy nie zadeklarował też Rafał Dutkiewicz jako kandydat na Prezydenta. Jedyne co się pojawia, to sygnały, że „ogólnie jest ciężko”, że „stadion wiele nas kosztuje”, i że generalnie „może być słabo z kasą”.

Pieniądze ważniejsze niż słowa

Na koniec pozostało banalne stwierdzenie, że rowerzystów z WIR-u do Prezydenta Dutkiewicza mogą przekonać wyłącznie pieniądze. Jesteśmy skłonni mu wybaczyć wszelkie osobiste wycieczki na temat naszej niekompetencji, radykalizmu, braku kultury itp. Jesteśmy w stanie puścić to wszystko w niepamięć i nawet zrozumieć Prezydenta - to w końcu bardzo niewdzięczne zadanie przekonywać ludzi, którzy jeżdżą na co dzień rowerem po Wrocławiu, że jeździ im się świetnie. Warunek jest tylko jeden: uchwalona niedawno polityka musi zostać poparta odpowiednim budżetem. Kwota musi wzrosnąć kilkakrotnie, na początek do poziomu rzędu 8-9 mln rocznie (nie jest to wiele – tyle kosztuje jeden nowy tramwaj). Odpowiednie pieniądze w budżecie będą dla nas, na ten moment, wystarczającą gwarancją tego, że sprawy rowerowe we Wrocławiu idą we właściwym kierunku.

Czy to wysoka cena za poprawę dostępności wspólnej przestrzeni miasta rzeszy jego niezmotoryzowanym użytkownikom?

 

Cezary Grochowski

Wrocławska Inicjatywa Rowerowa



ilosc komentarzy:
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ - dnia 2024 - 04 - 30
     
   
lista pozostałych artykułów w dziale aktualności
 
home
o nas
działania i opinie
miasto
rekreacja
biblioteka
warto wiedzieć
aktualności
prasa