link_mdr


doreta bez recepty
duomox bez recepty
izotek bez recepty

aktualności
2010 :
  1. 1 - 12 |
  2. 13 - 24 |
  3. 25 - 36 |
  4. 37 - 48 |
  5. 49 - 60 |
  6. 61 - 72 |
  7. 73 - 84 |
  8. 85 - 96 |
  9. 97 - 108 |
  10. 109 - 115 |
  min min min min min min min min min min min min
09 listopada 2010

Rowery we Wrocławiu według Urszuli Mrozowskiej

Niniejszym prezentujemy kolejną odpowiedź na nasze zaproszenie do prezentowania swoich programów wyborczych odnośnie ruchu rowerowego jakie wystosowaliśmy do kandydatów na radnych Rady Miasta Wrocławia oraz Sejmiku Województwa Dolnośląskiego. Dziś dotarła do nas odpowiedź od Urszuli Mrozowskiej.


 
Czy jest Pani/ Pan osobiście usatysfakcjonowana kształtem Polityki Rowerowej Wrocławia, tj.:
 
•    czy cele zawarte w Polityce Rowerowej odpowiadają realnym potrzebom oraz aspiracjom Wrocławia?

 
14 października Rada Miejska uchwaliła Politykę Rowerową Wrocławia. Cele, zawarte w dokumencie, zarówno strategiczne jak i operacyjne, zmierzają do znacznego wzrostu ruchu rowerowego, przy zachowaniu bezpieczeństwa cyklistów oraz innych użytkowników dróg. Jednak 10% udział ruchu rowerowego w ogólnej liczbie podróży jest niewystarczający. Traktuję politykę, zawartą w ww. dokumencie jako pierwszy krok w dobrym kierunku. Marzy mi się, aby na naszych drogach było tylu rowerzystów co w południowych krajach Europy, a infrastrukturą i bezpieczeństwem abyśmy dorównywali naszym północnym sąsiadom.
 
•    czy cele te są realne do osiągnięcia?
 
Jak najbardziej. Wrocław jest miastem ambitnym i stawia sobie wysokie cele, pamiętając o podstawowych zasadach przy ich formułowaniu, zgodnie z koncepcją S.M.A.R.T. Takie też są nasze cele dot. ruchu rowerowego, a więc ambitne, ale przede wszystkim osiągalne.
  
•    czy instrumenty realizacji polityki są adekwatne do celów?
 
Wg mnie są trochę za skromne.  Chcąc osiągnąć wyznaczone cele  musimy wzmocnić instrumenty, abyśmy mogli tego dokonać w określonym czasie.

Czy poprze Pani/Pan wzrost wydatków na tworzenie infrastruktury rowerowej? Do jakiej kwoty?

Zdecydowanie tak. Sama jestem rowerzystką i z chęcią korzystałabym z tego rodzaju transportu. Niestety Wrocław jeszcze nie ma spójnego systemu ścieżek rowerowych o charakterze komunikacyjnym. W wielu miejscach to się zmienia, ale wciąż zbyt wolno. Jazdę rowerem traktuję wciąż jako rekreację, a nie sposób na szybkie przemieszczanie się po mieście. Szczególnie utrudniony jest ruch rowerowy w ścisłym centrum miasta, gdzie napotykamy na wielkie ograniczenia. Dopóki nie zostaną wdrożone rozwiązania, dzięki którym rowerzyści będą czuli się bezpiecznie, nie zdecyduję się na traktowanie roweru jako alternatywnego do samochodu środka lokomocji (jako rowerzystka wciąż boję się współdzielić ulice razem z samochodami). Istnieją plany sieci ścieżek rowerowych o charakterze komunikacyjnym tak, aby z każdego miejsca miasta bezpiecznie, wygodnie i szybko przemieścić się w dowolnie wybrany punk, ale bez większych nakładów na ich realizację nie będziemy mogli w pełni wykorzystywać potencjału rowerowego Wrocławia. Kwota zależy od tempa w jakim chcemy naszą politykę zrealizować. Mając nowo uchwalony dokument należy przystąpić do opracowania harmonogramu prac (łącznie z przedstawicielami środowisk cyklistó w) i na jego podstawie oszacować koszty. Pieniądze na realizację zamierzenia muszą się znaleźć w budżecie miasta.

Czy uważa Pani/Pan, że kwota przeznaczana na tworzenie infrastruktury rowerowej w sytuacji ograniczeń finansowych powinna odzwierciedlać przynajmniej poziom ruchu rowerowego w mieście (np. 1% ruchu = 1% kwoty na inwestycje drogowe przeznaczone na drogi rowerowe)? Czy też powinna odzwierciedlać docelowy poziom ruchu?


Logiczne jest, że zwiększając udział ruchu rowerowego w  ogólnej liczbie podróży realizowanych przez miasto, należy proporcjonalnie zwiększać nakłady na rozwój i modernizację tras rowerowych, poprawę bezpieczeństwa, budowę parkingów rowerowych przy jednoczesnym zmniejszaniu zagrożeń motoryzacyjnych. Jednak w pierwszej fazie realizacji naszej polityki nakłady powinny być znacznie większe. Czekają nas inwestycje, a one wymagają znacznych środków.

Czy będzie Pani/Pan skłonna/y wspierać rowerzystów w zakresie dopuszczenia ich do głosu w sprawach infrastruktury drogowej i rowerowej?

Wyznaję zasadę „Nic o nas bez nas”. Przecież rowerzyści najlepiej znają bolączki środowiska cyklistów. Każdy, nawet uznawany za najśmielszy pomysł powinien być wysłuchany, bo przecież w masie najdziwniejszych rozwiązań może znaleźć się to jedno, które będzie rewelacyjne. Nie można żadnej inicjatywy skazywać na niebyt, bez wcześniejszego zapoznania się z nią.  A im więcej pomysłów, tym większa szansa na znalezienie najlepszego rozwiązania i nie tylko dogonienie miast europejskich, ale również bycie wzorcem, z którego będą czerpać inni.

Czy jest Pani/Pan zainteresowana/y aktywnym udziałem w działaniach na rzecz popularyzacji ruchu rowerowego oraz bezpiecznych zachowań komunikacyjnych wśród wrocławskich rowerzystów i kierowców?

Jestem zarówno kierowcą jak i rowerzystką. Często jadąc samochodem denerwuję się na brak wyobraźni rowerzystów, brak dbałości o własne zdrowie i życie, na  łamanie przepisów ruchu drogowego, które może skończyć się tragedią. Szczególnie jest to widoczne w okresie jesienno-zimowym.  Obecnie dnie stają się coraz krótsze i szybciej zapada zmrok. Na ulicach naszego miasta coraz częściej możemy zauważyć cyklistów bez oświetlonych pojazdów (ani światła przedniego, ani tylnego), ubranych na ciemno, bez żadnych odblaskó w, którzy przemykają pomiędzy samochodami. Z drugiej strony widzę kierowców bez wyobraźni, którym wydaje się, ze są jedynymi użytkownikami dróg, którzy bez wyobraźni naciskają pedał gazu i rozpychają się, nie zwracając uwagi na rowerzystów. A przecież w kontakcie z samochodem cyklista nie ma żadnych szans. Dlatego tez uważam, że powinniśmy rozpocząć wielką kampanię szkoleniową, aby nauczyć się wzajemnego szacunku i bezpiecznych, a przede wszystkim kulturalnych zachowań na drodze. W tym względzie mamy sporo do zrobienia, zarówno w środowisku rowerzystó w jak i kierowców. Z przyjemnością aktywnie włączę się w działania zmieniające ten stan rzeczy i popularyzujące ruch rowerowy.

Czy poprze Pani/Pan inicjatywę zniesienia zakazu jazdy rowerem po Wrocławskim Rynku i zastąpienia go:
•    całkowitym dopuszczeniem ruchu (gdyż np. zakaz nie jest respektowany i nie może tym samym wpływać na bezpieczeństwo),
•    lub dopuszczeniem go w wybranych porach dnia (gdy ruch pieszy jest niewielki),
•    lub dopuszczeniem go na okres próbny (w celu uzyskania danych na temat realnego konfliktu rowerzystów i pieszych)?


Myślę, ze najlepszym rozwiązaniem byłoby zniesienie zakazu na okres próbny. W tym czasie moglibyśmy uważnie przyjrzeć się sytuacji i zebrać niezbędne dane. Jeżeli okazałoby się, że istnieje konflikt pomiędzy rowerzystami a  pieszymi, wówczas należałoby zdefiniować problemy i przystąpić do nalezienia rozwiązań satysfakcjonujących obie strony. Jeśli nie spróbujemy, nie będziemy wiedzieć, a problemy będą pojawiać się tylko w sferze naszych domysłów.

Urszula Mrozowska,

kandydatka do Rady Miejskiej z Komitetu Wyborczego Wyborców Rafała Dutkiewicza.

spacer
Dziwne jak bez obietnic można zdefiniować zadania.
Jestem zaskoczony trafnością ocen pani Mrozowskiej. Mam tylko jedną uwagę dotyczącą porównania zachowań niebezpeicznych u rowerzystów jak i kieroców. Brak ddr i wzrost ilości aut przegonił w ostatnich 15 latach rowerzystów z jedni na chodniki. Ponad 99% po jezdni jeździ sporadycznie i tylko na krótkich odcinkach, najczęściej wzdłuż pasów dla pieszych. Znaczenie oświetlenia roweru przy takim poruszaniu się jest znikome .Jeśli dochodzi do wypadku to na skutek zagapienia się rowerzysty a nie dlatego ze rowerzysta był niewidoczny. Przy przecinaniu się kierunków jazdy kierunkowe lampki LED przednie jak i tylne są praktycznie niewidoczne. Problem oświetlenia dotyczy terenów wiejskich. W mieście przejścia dla pieszych są z reguły rzęsiście oświetlone silną latarnią.W kontakcie z pieszym silna lampka może oślepić i pieszy nie zauważy w którą stronę próbuje go rowerzysta ominąć(dotyczy to ciemnych chodników).Brak oświetlenia w rowerze spowodowany jest coraz niższą jakością lampek.Wczoraj mi odpadła tylna lampka którą używałem kilka lat.Tak naprawdę ta lampka zepsuła się dużo wcześniej i używałem dopinanej ale symptomatyczne że odpadła ta marna resztka.lampki są budowane praktycznie w całości z plastiki a na rowerze, który często się wywraca szybko kończą swój żywot.Brak oświetlenia w rowerze to wybór rowerzysty.Ja jak zapominam zabrać lampek to decyduję się jechać tylko po chodniku. Nie można tego ryzyka które jest do skalkulowania porównywać z nonszalancją kierowcy zapominającego że nie każdego chroni karoseria. Ta kalkulacja jest "zbrodnicza". Tu żadna lampka nie pomoże ochronić się od potrącenia. Po zmroku jeździ 20 razy mniej rowerzystów niż w dzień. To w dzień widzimy zachowania kierowców , którzy widza rowerzystów. Zajeżdżają im drogę na zakrętach lub przez skrzyżowaniami aby rowerzysta nie dostał się an początek korka. Zatem problem lampek bywa demonizowany zaś mało kto się zastanawia ze zgodnie z PoRD niemożliwe jest legalne wyprzedzenie rowerzysty jadącego tym samym pasem. W efekcie każdy kierowca, który nie zmienia pasa "ociera" się o rowerzystę w odległości mniejszej niż 1 m. Trzeba wyraźnie odróżnić ryzyko jazdy o zmierzchu bez lampki, na które rowerzysta się sam decyduje, od ryzyka jego śmierci na które decydują się kierowcy jeżdżący za blisko, za szybko, złośliwie utrudniając jazdę itd. Tu nie wierzę w edukację bo ci ludzie wiedzą co robią. Pomocna może być tylko separacja oraz wzrost liczby rowerzystów aby kierowca wiedział, że co chwilę może się na takiego natknąć. Zamiast edukować należałoby poprawić dostępność trwałych lampek w handlu. Możliwość kupna lampki czy baterii po godz 18-tej kiedy ona jest potrzebna, nie może się ograniczać do hipermarketu bo tylko on jest otwarty. Przykładowo żarówkę do auta kupimy na stacji benzynowej a do roweru już nie, a przecież stacje pracują całą dobę i są gęsto rozsiane po mieście . ---Podoba mi się odpowiedź kandydatki, bo nie ma w niej kiełbasy wyborczej ani kreowania się na realistkę, czyli gadania "co będzie to będzie" ( inaczej jakoś to będzie).

benek



ilosc komentarzy: 1
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ - dnia 2024 - 04 - 30
     
   
lista pozostałych artykułów w dziale aktualności
 
home
o nas
działania i opinie
miasto
rekreacja
biblioteka
warto wiedzieć
aktualności
prasa