link_mdr


doreta bez recepty
duomox bez recepty
izotek bez recepty

aktualności
2010 :
  1. 1 - 12 |
  2. 13 - 24 |
  3. 25 - 36 |
  4. 37 - 48 |
  5. 49 - 60 |
  6. 61 - 72 |
  7. 73 - 84 |
  8. 85 - 96 |
  9. 97 - 108 |
  10. 109 - 115 |
  min min min min min min min min min min min min
09 listopada 2010

Tomasz Zagożdżon pisze o polityce rowerowej we Wrocławiu

Niniejszym prezentujemy kolejną odpowiedź na nasze zaproszenie do prezentowania swoich programów wyborczych odnośnie ruchu rowerowego jakie wystosowaliśmy do kandydatów na radnych Rady Miasta Wrocławia oraz Sejmiku Województwa Dolnośląskiego. Przedstawiamy odpowiedź od Tomasza Zagożdżona.


  
Szanowni Państwo, Rowerzyści Wrocławia, Wyborcy,

Okres przedwyborczy – bez względu na rodzaj wyborów, zawsze obfituje w swego rodzaju - przytaczając utwór dla dzieci, „gruszki na wierzbie, czy śliwki na sośnie” – w obiecywaniu których prześcigają się kandydaci. Pomimo nietajonej chęci objęcia stanowiska Radnego Miasta Wrocławia poniżej przedstawię, w ramach odpowiedzi na - zawarte w Państwa liście z 4.11.2010 pytania, moje poglądy i przemyślenia w zakresie problematyki komunikacji rowerowej-oczywiście w odniesieniu do tychże przedstawionych przez Państwa problemów. Rozumiem, iż nie zawsze mogą one być zbieżne z Państwa wymaganiami, niemniej – jak na wstępie zauważyłem, nie zamierzam być kandydatem „odrealnionym” do poziomu populizmu (z gatunku „obiecanki-cacanki”).
 
Przechodząc do konkretów – zachowam kolejność, w jakiej zadawali Państwo pytania.
 

  1. Polityka Rowerowa Wrocławia, zarówno jako dokument jak i pewnego rodzaju „wizja” czy misja wymaga de facto pochylenia się nad problemem jej realizacji. Nasuwa się tutaj problem udziału społeczeństwa „rowerowego” w tego rodzaju działaniach – w tym również wyodrębnienia z całości tej grupy społecznej pewnej spójnej reprezentacji - mogącej przedstawiać punkt widzenia rowerzystów Wrocławia jako całości, lecz także – zaciągać wobec innych stron zobowiązania (organizacyjne, analityczne, etc). W tej kwestii „piłka” jest po Państwa stronie.
      
  2. Idąc dalej stwierdzić trzeba, że Polityka Rowerowa Wrocławia jest – w mym mniemaniu – swego rodzaju „pieśnią przyszłości”, zbiorem idei, etc, w której mały nacisk położono na – rzekłbym „studium wykonalności”. Problem ten – jak i całość „problematyki rowerowej” można i trzeba rozwiązywać li tylko w porozumieniu z całością ogółu zainteresowanego – użytkownikami dróg rzekłbym „en masse”.
     
  3. Jakakolwiek deklaracja poparcia zwiększenia wydatków na inicjatywę infrastruktury rowerowej nie jest w tej chwili możliwa. W informacjach medialnych mamy do czynienia z bezlikiem kandydatów obiecujących „wszystko wszystkim”. Proszę wybaczyć ale ja w tą kategorię wpisywać się nie chcę. Dopóki dokładnie nie zapoznam się z budżetem i możliwościami finansowymi Miasta, mogę tylko obiecać dążenie do przeorientowania inwestycji w tym zakresie na bardziej celowe (przede wszystkim stworzenie spójnej sieci tras przecinających obręb miasta – przede wszystkim w kierunku wschód-zachód/północ-południe tak, aby możliwe było dojechanie rowerem z Leśnicy na Biskupin, tudzież z Psiego Pola na Krzyki - li tylko po ścieżkach rowerowych). W moim wypadku-jako reprezentanta Starego Miasta sprawa ta wydaje się najpoważniejsza – nie można bowiem prowadzić tras rowerowych wyburzając istniejące budynki (jak mniemam dostrzegają Państwo trudności wiążące się z wytyczeniem tras na obszarze wspomnianej dzielnicy-a to ze względu na zwartą zabudowę o charakterze historycznym). Mogę zgodzić się ze stwierdzeniem zbyt niskich wydatków na infrastrukturę stricte rowerową, problem leży jednak także w kwestii odpowiedniego planowania alokacji tychże kosztów. Mogę zapewnić ponownie, iż zwiększanie długości dróg rowerowych jest i pozostanie dla mnie ważne. Uważam także, iż to właśnie ten problem (zwiększenie ilości dróg rowerowych na obszarze Wrocławia) jawi się jako najważniejszy, czy najpilniejszy do rozwiązania. W uzupełnieniu należy podkreślić konieczność planowania tychże tras rowerowych w sposób generalny (jako „trasy przelotowe” – nie zaś „wycinki komunikacyjne”).
       
  4. Jako osobny problem jawi się zapewnienie odpowiedniego budżetowania dla sfinansowania zamierzeń zawartych we Wrocławskiej Polityce Rowerowej. Nad problemem tym – jak i nad całością planowania budżetu nie pochyla się jednak pojedynczy radny. Mogę jednak obiecać, że oprócz dążenia do zwiększenia środków na realizację wspomnianej polityki będę starał się analizować sposób jej realizacji. Podstawowym problemem w wymiarze Wrocławia nie jest bowiem szczupłość środków na infrastrukturę rowerową, a ich odpowiednie umiejscowienie tak, by tworzyć spójną sieć ścieżek rowerowych (a nie oderwane od siebie odcinki) – ale o tym dalej.
      
  5. Jeśli chodzi o wsparcie rowerzystów w przedstawianiu swych punktów widzenia – to oczywiście – wspierać jestem skłonny, nie obiecując jednakże nic „w ciemno”. Z tytułu wykształcenia i sportowej przeszłości zamierzam zajmować się problematyką rozwoju kultury fizycznej – w co oczywiście wpisuje się jazda na rowerze (rekreacyjna, lecz także jako alternatywna forma transportu). Niemniej przedstawienie, czy wspieranie, Państwa stanowiska wymagać będzie za każdym razem szczegółowego zapoznania się z nim-co oznacza spotkanie i rozmowę-od której nie zamierzam stronić.
      
  6. Jako motocyklista, i to od ponad dziesięciu lat, jestem żywotnie zainteresowany szerzeniem pozytywnych wzorców zachowań kierowców „dwuśladowych” wobec wszystkich innych użytkowników dróg. Niemniej jako pieszy „od zawsze” jestem niezwykle wprost zainteresowany szerzeniem świadomości z  zakresu kodeksu drogowego i kultury jazdy wśród rowerzystów. Z kolei jako posiadacz i użytkownik „dwuśladu” dostrzegam konieczność wyodrębnienia pasów li tylko dla rowerzystów (przykład idealny – ul. Kosmonautów, gdzie rowerzysta musi jechać drogą-bo inaczej się nie da). Nadmieniam w tym miejscu, iż o ile jestem zdania, że rowerzysta na drodze winien mieć pozycję uprzywilejowaną wobec kierowcy większego pojazdu, to ta sama zasada winna obowiązywać w relacji rowerzysta-pieszy. Nakłada się na to kwestia weryfikacji wyposażenia roweru – zgodnego z wymaganiami ustawy „prawo o ruchu drogowym” (jak mniemam dostrzegają Państwo problem – choćby i pierwszy z brzegu – nagminnego wśród rowerzystów niestosowania wymaganego prawem oświetlenia roweru). Jako pieszy, motocyklista i kierowca samochodu postrzegam ten problem wielopoziomowo – i mogę obiecać, iż jeśli obejmę stanowisko radnego kwestia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, poprzez m.in. wyodrębnienie pasów dla rowerzystów oraz rozbudowę chodników) na obszarze Miasta będzie moim priorytetem.
      
  7. Dopuszczenie ruchu rowerowego na Rynku - Szanowni Państwo, z zachowaniem należnego szacunku pragnę podkreślić, iż nierespektowanie przepisu prawa nie jest i nigdy nie było przesłanką podstawową do uchylenia go. Pobieżna nawet analiza ruchu na Rynku Wrocławskim (okiem studenta jakim do niedawna byłem oraz „weekendowo-piwnego użytkownika” – jakim jestem) doprowadzić może do jedynej konstatacji – pytania „kiedy Państwa zdaniem ruch na Rynku jest „niewielki”?” Ja do tej pory takiej sytuacji nie dostrzegłem, może w ciągu tygodnia roboczego, w godzinach porannych – wtedy jednak mamy do czynienia ze wzmożonym ruchem turystycznym oraz osób niepełnoletnich. Idąc jednak w pewnym sensie „na ustępstwa” wobec Państwa byłbym w stanie poprzeć „uwolnienie” Rynku dla rowerzystów pod dwoma warunkami:
     
    a.    Bezwzględnym ograniczeniem prędkości rowerów do 10km/h, z prawem zatrzymywania rowerzystów przez Straż Miejską / Policję (w Niemczech to zjawisko (tzn. ograniczenie prędkości dla rowerów) jest całkowicie normalne i na porządku dziennym – nie powinno więc budzić Państwa zdziwienia);
     
    b.    Wprowadzeniem bezwzględnego pierwszeństwa dla ruchu pieszego (proszę zrozumieć, iż w wypadku Rynku – miejsca pozbawionego ruchu samochodowego - to szybko poruszający się rowerzysta jest głównym zagrożeniem dla innych uczestników ruchu drogowego (pieszych).

    Niejako w uzupełnieniu moich wyjaśnień pragnę zwrócić Państwa uwagę, iż dotychczasowe działania Miasta (wymuszenie spowolnienia ruchu na ul. Kazimierza Wielkiego tudzież rozszerzanie strefy zamkniętej dla ruchu samochodowego) wpisują się – w mym mniemaniu – idealnie w program Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej, dają bowiem możliwość choćby rozmowy o wytyczeniu nowych przebiegów tras rowerowych).
     
  8. Pochylając się nad przeprowadzoną przez Państwa diagnozą sytuacji rowerowego w naszym mieście chciałbym stwierdzić, iż jako politolog z wykształcenia głęboko doceniam angażowanie sie formacji i organizacji pozarządowych w życie społeczne. Działania takie stanowią miarę rozwoju obywatelskiego społeczeństwa.  Przechodząc jednak do konkretów stwierdzam:
      
    a.    Pogorszenie się w przyszłości mobilności mieszkańców w wyniku narastającego ruchu samochodowego, jest ze wszech miar słusznym spostrzeżeniem. Moją receptą na to zjawisko jest wykorzystanie, rozwój i rewitalizacja linii kolejowych Wrocławia. Współpracując z Państwem pokusiłbym się o powiązanie tego pomysłu z rozwinięciem tematu ścieżek rowerowych w sąsiedztwie dworców kolejowych, punktów wypożyczania rowerów oraz stojaków na nie. Forsując swój pomysł pragnę zwrócić Państwa uwagę na oczywisty fakt, iż „bicykl” bez porównania łatwiej transportować w odpowiednim przedziale pociągu, niźli np. w tramwaju.
      
    b.    Postrzeganie Wrocławia jako miasta mającego nader dogodne warunki do rozwoju infrastruktury rowerowej może być postrzegane jako niezwykle optymistyczne – proszę zwrócić uwagę na sieć wodną Wrocławia – każda przeprawa kanalizuje ruch, a wyodrębnienie w jej zakresie ścieżki rowerowej jawi się często jako poważny problem (przykład – poniemieckie mosty, które poszerzyć trudno, a wydzielenie pasa jest niemal niemożliwe-i bynajmniej nie chodzi tu o uprzywilejowanie ruchu samochodowego-po prostu nie ma miejsca na ścieżkę rowerową). Problemem jest też nasilenie ruchu tranzytowego, który niezwykle utrudnia działania w zakresie zmian w ruchu drogowym. Pozostaje liczyć na to że zmiany takie staną sie możliwe po otwarciu Autostradowej Obwodnicy Wrocławia, o ile oczywiście obecny rząd nie przeforsuje idiotycznego pomysłu o konieczności uiszczania opłaty za skorzystanie z owej obwodnicy – w takim bowiem wypadku po prostu nic nie da się zrobić).
             
    c.    Porównanie Wrocławia i Drezna jawi się jako nie do końca sprawiedliwe dla naszego miasta, a to ze względu na ilość środków wpompowanych przez dawne Niemcy Zachodnie (Republikę Federalną Niemiec) w obszar Niemiec Wschodnich (dawna Niemiecka Republika Demokratyczna) w procesie „zrównywania szans”. Jakiekolwiek porównania z Polską – moim zdaniem – są tu nader nieuprawnione, ilość bowiem owych pieniędzy jest dla nas wręcz niewyobrażalna (w latach 1990-2009 było to około dwóch bilionów euro  (sic!) a i tak poziom rozwoju terenów dawnego NRD jawi się jako niski dla Niemców tam mieszkających (sic!!!). Diagnoza byłaby bardziej naukowo uzasadniona, gdyby porównywała we wszystkich kwestiach Wrocław np. do Warszawy, tudzież innego miasta Polski – o podobnej wielkości. Ostatecznie można pokusić się o porównanie z miastami Europy Środkowowschodniej („nowej” Unii Europejskiej). Przykład Drezna – co pragnę zaakcentować, wydaje mi co najmniej chybiony.
         
    d.    Kwestia spójności tras rowerowych to z kolei nader istotny element Państwa analizy-jak napisałem wcześniej – to właśnie jest najpoważniejsza kwestia dotycząca planowania i budowy tras rowerowych, bowiem te wiodące znikąd-donikąd nie są nikomu do szczęścia potrzebne – tutaj – pełna zgodność, podobnie jak w kwestii otwarcia ulic jednokierunkowych dla rowerowego ruchu „pod prąd”. To ostatnie rozwiązanie – acz wymagające zastanowienia się – jest przeze mnie akceptowalne.
            
    e.    W kwestii wypracowania konsensusu na rzecz zwiększenia kwot na rozbudowę szerokorozumianej infrastruktury rowerowej mają państwo rację, chciałoby się jednak przytoczyć tutaj ludowe porzekadło: „z pustego i Salomon nie naleje”… Mogę jednak obiecać, iż – jeśli tylko zostanę radnym Miasta Wrocławia – rozwój sieci ścieżek rowerowych, jak i zachęcenie mieszkańców do korzystania z tegoż środka transportu, wraz z zapewnieniem ku temu możliwości, będzie na liście mych kluczowych, czy wręcz pierwszoplanowych, działań.
           
    f.    Popularyzacja roweru jako środka komunikacji winna być priorytetem wszystkich, nie tylko miejskich, władz, jazda na rowerze jest bowiem rodzajem działania prozdrowotnego, które mi - absolwentowi AWFu i menadżerowi sportu nie jest obce. Dlatego też pozwalam sobie stwierdzić, że w zakresie w jakim tylko będzie to możliwe mogą liczyć Państwo na poparcie swych działań, po ich uprzednim ze mną omówieniu.
     
     
    Rozumiejąc doniosłość kwestii jakie Państwo akcentuję, liczę na Państwa zrozumienie dla mego – może i mało „cukrującego”, lecz za to prawdziwego i „od serca” punktu widzenia serdecznie pozdrawiam i przesyłam wyrazy szacunku znad kierownicy jednośladu

     

Tomasz Zagożdżon,
Komitet Wyborczy Wyborców Rafała Dutkiewicza

spacer
Przynajmniej jeden z reprezentantów Komitetu Dutkiewicza dał głos i chwała mu za to. Wypowiedź długa i warta wnikliwego przestudiowania. Autor podnosi problem możliwości finansowych (np. w porównaniu Wrocławia z Dreznem) lecz nie zastanawia się nad sposobem ich wykorzystania. Często w naszym mieście to po prostu marnotrawstwo pieniędzy publicznych. No i nastawienia władz miasta i ich świadomości - zdecydowany priorytet dla indywidualnego ruchu samochodowego. Napisałem dwa maile w sprawie polityki rowerowej do sztabu Dutkiewicza oraz obecnego radnego (i kandydata na następną kadencję) Jana Stysia z komisji infrastruktury RM (nowy wędrowniczek, wybrany z listy PiS przeszedł do Dutkiewicza). Zero odpowiedzi!

Roman

Tak pozytywne stanowisko w sprawie rowerowej człowiek "od prezydenta jest dla mnie wielkim miłym zaskoczeniem. Odniosę się tylko do dwóch kwestii. Drezno zostało przywołane nie jako przykład mający dyskredytować Wrocław, ale jako wskazanie potencjału jaki we Wrocławiu tkwi w tym temacie. Trudno porównywać fundusze pomocowe w dawnym NRD i w Polsce, ale akurat ni ten czynnik decydował o sukcesie w rowerów w Dreźnie. Decydowały inne niż u nas cele polityki transportowej, a nie wielkie fundusze. Dla sukcesu ruchu rowerowego potrzebna jest odwaga i wola polityczna odebrania przestrzeni samochodom w centrum. Fundusze też są potrzebne, ale w porównaniu do innych dziedzin są to pieniądze relatywnie bardzo. Jeżeli mówimy, że Wrocław wydaje za mało, to porównujemy go do miast Polskich, na których tle również wypada słabo. Wrocław temat rowerowy za ostatnich dwóch kadencji obecnego Prezydenta zawalił. Całkowicie nietrafiony jest argument, jakoby wąskie gardła w postaci mostów i wiaduktów były przeszkodą dla rowerzystów. Rower potrzebuje do jazdy tylko 1,5 m pasa. Wąskie gardła dotyczą rowerów w najmniejszym stopniu i są argumentem za ruchem rowerowym.

rocez

Rowery jak czołgi spustoszą miasto.
Kandydat podnosi kwestię burzenia kamienic , której dotąd nikt nie podnosił. Można by pomyśleć, że w krajach gdzie ruch rowerowy ma ponad 30% udział, około 30% kamienic zostało wyburzonych. Domyślam się że kandydat nie zna żadnego miasta gdzie dochodziło do burzenia kamienic na potrzeby rowerów. Jesteśmy jednak w stanie pokazać wiele miast w tym i Wrocław, gdzie kamienice były burzone pod potrzeby dobudowania kolejnego pasa dla aut. Gdzie kandydat widzi potrzebę wyburzenia kamienic nie wyjaśnił. Polecam przestudiowanie mapy tras rowerowych opracowanej przez Biuro Rozwoju Wrocławia w 2004 r. http://uchwaly.um.wroc.pl/uchwala.aspx?numer=5493/05-----Z jednej strony kandydat obiecuje przeorientowanie inwestycji tak aby połączyć przeciwległe dzielnice a z drugiej strony juz następnym zdaniu pisze :cyt"..jako reprezentanta Starego Miasta sprawa ta wydaje się najpoważniejsza – nie można bowiem prowadzić tras rowerowych wyburzając istniejące budynki (jak mniemam dostrzegają Państwo trudności wiążące się z wytyczeniem tras na obszarze wspomnianej dzielnicy-a to ze względu na zwartą zabudowę o charakterze historycznym)". Mozę by się kandydat zdecydował czy trasy che łączyć na terenie Starego Miasta czy też może będzie łączył Biskupin z Leśnicą za pomocą jakiejś obwodnicy rowerowej ? Wygląda, że chętnie by połączył Psie Pole z Krzykami itd zostawiając Stare Miasto jako pustynie rowerową. Z tej części wypowiedzi wynika że "piesi i samochody w centrum jak najbardziej ale rowery już nie bo może się to wiązać z koniecznością wyburzenia kamienic. Tymczasem kamienice są oddalone od siebie kilkadziesiąt metrów zaś auto zajmuje niecałe dwa metry a rowerzysta niecały metr. Minimalna szerokość pasa to 2,40-2,70 m w zależności od klasy drogi.Minimalna szerokość ddr to 1,5 m. Minimalna szerokość chodnika to 1,25 m. Budując dwa chodniki po 2 metry , ddr i pas ruchu na drodze jednokierunkowej potrzebujemy tylko niecałe 8 metrów a trudno znaleźć prześwit między kamienicami mniejszy niż 16 metrów. Jedna z najwęższych ulic w mieście to ul.Dworcowa gdzie chodniki są bardzo wąskie, ma 12,8 szerokości. Czy kandydat zgodziłby się na pozostawienie na tej jednokierunkowej drodze dwóch pasów dla aut a dla rowerów wyburzenie jednej pierzei kamienic ? Poszerzając tam chodnik do 2 metrów i pozostawiając pas 3 m. Mamy 7,8 m metra na ciąg rowerowo pieszy a do tego wystarczy zaledwie 4 metry.Zostaje nam 3,8 m a z tego możemy zrobić dodatkowy pas czyli szerszy niż na autostradzie. Nie ma żadnego problemu z miejscem .Zamiast burzyć kamienice wystarczy przedłużyć o kilka metrów przewód do latarni a tę przykręcić do fasady kamienic lub rozpiąć lampy na drutach nad ulicą tak jak jest na ul.Górniczej, Sudeckiej , Nowowiejskiej (?).Zatem wystarczy usunąć zawalidrogi Albo kandydat nie zna miasta albo ja go nie znam. Co do mostów o których pisał radez to owszem jest kilka wąskich. Na krótkich mostach stalowych mostach jak Trzebnickie można dopiąć kładki z boku .Na betonowych jak Osobowicki wystarczy chodnik wyznaczyć z jednej strony mostu a ddr wzdłuż drugiej krawędzi. Proszę zatem nie wymyślać sztucznych trudnosci. Gdyby było kilka milionów w budżecie to rowerzyści wskazaliby kolejność usuwania zawalidróg typu latarnie, znaki, kubły itd oraz wykonania obniżenia krawężników. Na wielu ulicach likwidacja jednego pasa pozwoliłaby poszerzyć pozostały do takiej szerokości ze znalazłoby się miejsce dla jednośladów (motory, skutery) .Droga dla rowerów w jezdni, przy szerokim pasie dla aut, pozwoliłaby karetkom objeżdżać korki.

benek



ilosc komentarzy: 3
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ - dnia 2024 - 04 - 30
     
   
lista pozostałych artykułów w dziale aktualności
 
home
o nas
działania i opinie
miasto
rekreacja
biblioteka
warto wiedzieć
aktualności
prasa