Milicjanci w całym kraju prześcigają się w pomysłach, jak zmusić obywateli do noszenia w nocy odblaskowych opasek.
Białoruscy milicjanci prześcigają się w pomysłach, jak zmusić obywateli do noszenia w nocy odblaskowych opasek Obowiązek noszenia opasek, znanych jako flikery, wprowadzono kilka miesięcy temu, ale do niedawna niewielu Białorusinów się do niego stosowało. - A dzięki flikerowi kierowca widzi w nocy przechodnia z odległości 150 m, zamiast 40 m - tłumaczy nam zalety opasek nadinspektor służby drogowej MSW Fiodar Galicki. - Od wprowadzenia flikerów notujemy miesięcznie o 20 wypadków śmiertelnych z udziałem pieszych mniej.
Jednak w białoruskich warunkach nawet pożyteczny przepis przekształca się w teatr absurdu. Goniąc za jak najlepszym wynikiem w rozprowadzaniu flikerów, milicja nie przebiera bowiem w środkach. Białorusini są zmuszani do ich noszenia nawet w dobrze oświetlonych miastach.
Według danych MSW z ok. 800 osób karanych dziennie grzywną za brak flikerów aż jedną szóstą stanowią mieszkańcy miast. W Witebsku do ubrań osób trafiających do izby wytrzeźwień flikery przyszywane są przymusowo, a w rejonie bobrujskim młodzież bez opasek nie jest wpuszczana do dyskotek.
Jednak najbardziej pomysłowi okazali się milicjanci z Saligorska. Tam ubrania osób, które nie mają odblaskowych opasek, milicja oznacza odbijającym światło sprejem. Gdy materiał o tym ukazał się w miejscowej telewizji, liczba posiadaczy flikerów w Saligorsku natychmiast podskoczyła.
Źródło:
Gazeta Wyborcza
Andrzej Poczobut, Grodno