Rowerem do centrum Wrocławia? Nie tak szybko (2009-08-14) GW

Po raz kolejny nie udało się rozstrzygnąć przetargu na połączenie wrocławskich ścieżek rowerowych w spójną sieć. Oznacza to, że jeszcze długo dojazd do centrum miasta nie będzie bezpieczny dla rowerzystów

Wrocław ma najwięcej ścieżek rowerowych w Polsce, ale wszystkie kończą się przed ścisłym centrum. By do niego wjechać, cykliści muszą zjeżdżać na ulicę i śmigać między samochodami albo łamać przepisy i jechać po chodniku. To m.in. przez to jesteśmy na pierwszym miejscu wśród dużych miast w niechlubnym rankingu liczby wypadków drogowych z udziałem rowerzystów. Od lat połączenie wrocławskich ścieżek w jeden system jest podstawowym postulatem miejskich środowisk rowerowych.

Na razie jednak nic z tego. Wiosną Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta ogłosił przetarg na hurtowy projekt odcinków kończących już istniejące drogi rowerowe. Chodzi o budowę kawałków o łącznej długości 10 kilometrów ulic: Grabiszyńskiej, Powstańców, Żmigrodzkiej, Ślężnej, Mickiewicza, Sobieskiego i Nowowiejskiej, a także zorganizowanie ruchu rowerowego na strategicznych trasach przez Świdnicką, Ruską, Mikołaja i Piaskową.

Miejska propozycja przebiegu nowych ścieżek

Nikt się jednak nie zgłosił.

Przetarg rozpisano więc jeszcze raz, ale niedawno go unieważniono. - Dostaliśmy tylko jedną ofertę. Projektant za samą dokumentację chciał 2 mln zł. To miejski budżet rowerowy na cały rok - tłumaczy Daniel Chojnacki, wrocławski oficer rowerowy.

Autorem jedynej oferty jest firma Promost. Jej dyrektor Edmund Budka tłumaczy, że taniej takiej dokumentacji wykonać nie można: - Co z tego, że projekt dotyczy niedługich ścieżek, jeśli każda z nich wymaga oddzielnych map, uzgodnień, projektów branżowych, specyfikacji i harmonogramów? Dla każdych kilkudziesięciu metrów trzeba przygotować tak samo skomplikowane opracowanie jak dla wielokilometrowej drogi. Dziwi mnie, że ZDiUM wycenił prace projektowe na 200 tys. zł, skoro żądał tak wielu niezbędnych zresztą elementów projektu. Projekt techniczny ścieżki jest 10-krotnie tańszy niż komplet uzgodnień i materiałów formalnoprawnych.

Chojnacki: - Naszym zdaniem możliwe jest wykonanie dokumentacji dużo taniej. Projektant bardzo wysoko wycenił uzgodnienia projektu ze służbami miejskimi. Założył także, że trasy kolidować będą z niemal wszystkimi sieciami podziemnymi, co podwyższyło wycenę do granic możliwości. Niebawem znów ogłosimy przetarg, a jeśli nie przyniesie rezultatu, zaprosimy firmy projektowe do rozmów.

Oznacza to, że projekt tras może być gotowy nie wcześniej niż w przyszłym roku, a same trasy zaczną powstawać w roku 2011.

Radosław Lesisz z Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej: - Tam, gdzie można było tanio wybudować ścieżki, już one powstały. Teraz trzeba albo zamknąć centrum dla aut i nie musieć nic robić dla rowerzystów, albo zainwestować w stworzenie alternatywy dla ruchu samochodowego. Inaczej będzie jeszcze więcej wypadków, bo rowerzystów na drogach przybywa z każdą chwilą.

Agata Saraczyńska
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw